1999 Bratysława, Wiedeń, Mała Fatra i Słowacki Raj.



Do Ziliny docieramy przed południem. Z początku mieliśmy w planach wyjazd tylko w góry, ale jak zobaczyliśmy cenę pociągu do Bratysławy – niecałe 20 zeta – zdecydowaliśmy się pojechać również tam. Stolicę Słowacji zwiedzamy parę godzin, znajdujemy super cukiernię a na nocleg zatrzymujemy się w jakimś klasztorze w centrum miasta. Kolejnego dnia stopem jedziemy do Wiednia. Znów parę godzin zwiedzania i noc spędzamy przy kościele, gdzie rok, czy dwa lata temu przywitałem Nowy Rok na spotkaniu młodych Taize.


Na małofatrzańskim grzbiecie.

Następnego dnia wracamy już na Słowację. Napisze więcej: w końcu docieramy w góry:). W dwa dni przechodzimy grzbiet Małej Fatry, a później zatrzymujemy się w Terchovej – miasteczku gdzie urodził się Janosik. Tutaj miła niespodzianka – zupełnie przypadkowo spotykamy rodziców Gosi.

Ostatnie miejsce gdzie się zatrzymujemy to Słowacki Raj. Przechodzimy „Przełom Hornadu” (w kilku miejscach szlak poprowadzony jest po pionowych ścianach nad rzeka – maszeruje się po specjalnych stopniach zamocowanych w skale) oraz takie wąwozy jak: Velki Sokol, Sucha Bela (kilkunastometrowe drabiny). Niestety nie odwiedzamy Dobszyńskiej Jaskini Lodowej. Ale spoko, jest powód aby tu wrócić:). Naprawdę warto!!!



Copyright © 2011. All Rights Reserved.