2000 Alpy: Chamonix:))), Gran Paradiso...
Zaczęło się tak. Pewnego dnia jedziemy sobie czterdziestką na „żyletę” – nieformalna nazwa naszego Wydziału. W okolicach Spodka Ewa gada, że jedzie na wakacje do pracy do Chamonix-u. Szczeny opadły wszystkim. A jako że zawsze miałem refleks, to ja pierwszy zapytałem czy mogę do niej przyjechać. Usłyszałem: TAK! i w ten oto sposób 20 sierpnia łapałem już stopa w Cieszynie. We Włoszech przesiadam się na pociąg (kolejarze (i ich dzieci) mają darmowy bilet po Europie raz na 2 lata:) i drugiego dnia podróży ląduje w Aoście. Parę dni chodzę sobie po okolicach Courmayer, a później jadę do Szamoniksu i ląduję u cioci Ewy w mieszkaniu. Jeszcze parę dni Ewa pracuje w sklepie, a ja w tym czasie zbieram katalogi we wszystkich sklepach sportowych w całej dolinie:).
Chwila przerwy na alpejskim szlaku:)
W końcu pierwszego września opuszczamy górską stolicę Francji i jedziemy do Włoch, a konkretnie do Parku Narodowego Gran Paradiso, gdzie spędzamy trzy dni. Później szybki stop pod Matterhorn, (z włoskiej stronie nie wygląda tak efektownie i mówi się na niego Cervinio:), znów Courmayer i wracamy do Szamoniksu. Tutaj idziemy jeszcze na Mer de Glace i na francuskie „Czerwone Wierchy”. Znów parę noclegów u rodzinki Ewy i spadamy do domów.
Globalnie klimat w Chamonix niesamowity!!!!!!!!! Jeśli lubicie góry i jeszcze tu nie byliście, szybko naprawcie ten błąd:)!!!!!!
Panoramka masywu Mont Blanc.