2000 Dolomity.
Już prawie kończymy pierwszy rok studiów. Długi majowy weekend spędzamy na praktykach z geologii, gdzieś w Sudetach. Tutaj właśnie zapada decyzja: z końcem czerwca jedziemy w Dolomity. Ruszamy w dwóch parach: Ewa z Wojtkiem, Agnieszka ze mną. Podróż z Cieszyna do Cortiny zabiera dwie doby. Pierwsze dni spędzamy na granicy dwóch grup górskich Fanis i Tofana. Najbardziej pamiętam nocleg w bacówce na 2000m n.p.m. i mozolne podejście na przełęcz Forcella Casale.
Tofafa di Roses 3225m n.p.m.
Następnie odwiedzamy grupę Sella, gdzie każdy z nas zdobywa swój pierwszy trzytysięcznik – Piz Boe - 3152m. Później na chwilkę – przy pomocy kolejki – wbijamy się w masyw Marmolady. Na sam koniec zostawiamy sobie okolice Tre Cime – niestety nie z „tej strony”.
Chwilę przed ponownym rozdzieleniem się (na pary na drogę powrotną), Ewa dzwoni do domu i dowiaduje się, że wszyscy oprócz mnie mają poprawkę z meteo. Cóż mogę powiedzieć „trzeba się było uczyć”:). Agnieszka z Wojtkiem jadą prosto do domu, Ewa i ja zahaczamy jeszcze
o Salzburg i Wiedeń.
Na szczycie Piz Boe 3152m n.p.m. W tle Marmolafa 3343m n.p.m.