2002 Południowa Francja. Prowansja!!:)



Krótki dwutygodniowy wyjazd. Pary „stopowe” wyglądają tak: Łukasz i Piotrek, Natalia i ja. Drugiego dnia jazdy - tak gdzieś w okolicach Mediolanu - zupełnie przypadkowo spotykamy się na jakiejś stacji benzynowej i już do samego Briancon docieramy razem. Wspólnie udajemy się na jeden
z lodowców spływających z masywu Ecrin.

Łukasz, Natalia, Piotrek i ja. Przy schronisku Glacier Blanc 2542m n.p.m.

Następnego dnia żegnamy Piotrka (jedzie do siostry do Bourg en Bresse), a my udajemy się do Kanionu Verdon (mijając po drodze ogromne pola lawendy – zupełnie jak na tych plakatach, kalendarzach z Prowansji:). Sam Verdon to oczywiście największy kanion Europy (głębokość do 700 metrów, a rozpiętość między krawędziami na powierzchni płaskowyżu dochodzi miejscami do 1500 metrów). Spędzamy tutaj dwa dni, schodzimy do dna kanionu, pływamy również na rowerach wodnych:).


Kanion Verdon.

Następnie jedziemy nad Morze Śródziemne do miasteczka Cassis. W pobliżu znajduje się słynny rejon wspinaczkowy – Calanques, start w drogi prosto w łódki:). Po trzech dniach rozdzielamy się: Natalia i Łukasz wracają do Polski, ja jadę do siostry Piotrka. W Bourg en Bresse siedzę dwa dni. Wracając do domów zahaczamy o Chamonix, spędzamy 5 godzin na stacji w okolicach Mediolanu i jedziemy z mega zmęczonym, zasypiającym kolesiem. Piotrek żartuje, że trafimy do domów w drewnianych śpiworach:).


Calanques.



Copyright © 2011. All Rights Reserved.