2004 Koleją do Państwa Środka!


Z początkiem lipca, cała nasza 14 osobowa ekipa opuszcza Polskę i w Brześciu pakuje się do pociągu do Moskwy. Tutaj zatrzymujemy się na dwie noce w polskim kościele, zwiedzamy miasto i na trzeci dzień w południe wsiadamy do pociągu.

4 dni i 5 nocy – tyle trwa podróż do naszego celu – Irkucka. Tutaj znów lądujemy w polskim kościele. Spędzamy tu półtorej dnia, aby następnie przenieść się do Listwianki, położonej nad Bajkałem. Dalej wynajmujmy łódź i przenosimy się na drugi brzeg do wsi Port Bajkał, skąd widokową trasa kolejową dostajemy się do Sljudianki. Jeszcze dwa dni jazdy i lądujemy już w Ułan Bator. Słynne mongolskie stepy można obserwować już od granicy. Ach te przestrzenie!!!!!! A jak jeszcze trafi się na zachód Słońca – bajka!!!! W sumie spędzamy tu 3 dni, z czego jeden spędzamy w Parku Narodowym Gorkijn Tereldż – świetne miejsce!

Klasztor Gaandan. Ułan Bator.

Nocna podróż pociągiem, przekroczenie granicy i jesteśmy w Państwie Środka:)! Pierwszy nasz cel to miasto Datong z Wiszącymi Klasztorami
i Jaskiniami Jungang – które to miejsca oczywiście odwiedzamy.

Następnie przez Xian (i słynną Terakotową Armię), docieramy do Songpan. Tutaj fundujemy sobie czterodniową konną wyprawę w Góry Lodowe (tak przynajmniej mówili miejscowi: „Ice Mountain”). Jako że większość z nas pierwszy raz dosiada konia zabawa jest przednia. Nasi przewodnicy wieczorami rozbijają namioty, przygotowują posiłki – po prostu full service:). Dalej mały skok do Parku Narodowego Dziewięciu Palisad – fajnie miejsce, gdyby nie ci ludzi. Normalnie więcej niż latem na Krupówkach.

Trzy Przełomy na rzece Jangcy to kolejny nasz cel. Niestety kupiliśmy najtańsze bilety na najtańszy statek i najbardziej spektakularny odcinek pokonaliśmy w nocy:). Jak to się mówi: cham dwa razy traci! Po skończonym rejsie rozdzielamy się: cześć ekipy zaczyna powrót do kraju a Ania, Bacha, Iwona, Sławek i ja jedziemy dalej na południe, a konkretnie do Yangshou. Bajkaaaaa!!!!!!! To zdecydowanie jedno z piękniejszych miejsc,
w jakich bywałem. Tysiące wapiennych wzgórz tzw. mogotów, czyni krajobraz niesamowitym i unikatowym na skalę światową. Gdybyście jechali do Chin musicie tu wpaść!!! W czasie kilku dni jeździmy na rowerach, pływamy na bambusowych tratwach, eksplorujemy jaskinie i zdobywamy najsłynniejsze ze wzgórz tzw. Moon Hill. Jest cudownie!!!


Okolice Yangshuno.

W końcu łapiemy nocny bus do Shenzhen, przechodzimy granicę i lądujemy w Hong Kongu. Co tu dużo pisać, Hong Kong robi wrażenie. Szczególnie po zmroku, kiedy to neony walą po oczach:). W sumie spędzamy tu pięć dni, aby później w ciągu 24 godzinnej jazdy pociągiem dostać się do Pekinu. Plac Tiananmen, Zakazane Miasto, Świątynia Niebios, będący w pobliży Wielki Mur Chiński – to tylko przykładowe miejsca, które odwiedzamy. Nie mniejsze wrażenie robią na nas stoiska pełne podróbek:). Kurtki The North Face (polar plus gore-tex za mniej niż 20 dolarów:), buty Diesla i Adidasa, t-shirty Ralpha Laurena i wiele, wiele innych motywów. Istny raj dla zakupoholików.

Trzy dni jazdy i lądujemy znów w stolicy Mongolii. Organizujemy sobie busa, którym dostajemy się nad jeziora Chubsuguł (zwane również Małym Bajkałem), dalej (już innym busem), przez góry Tarwagataj i przełęcze rzędu 2500 m n.p.m. jedziemy nad jezioro Terchijn Cagaan Nur, aby zdobyć znajdujący się w jego pobliżu wulkan Chorgo. Następnie przez Karakorum, klasztor Erdeni Dzu wracamy do Ułan Bator, skąd ruszamy
w sześciodniową podróż do Moskwy. Drugiego dnia podróży dostaję biegunki (latam do kibla ze 20 razy dziennie), nie mam siły pić, nie wspominając nawet o jedzeniu. Po powrocie do domu waga wskazuje 61 kg a diagnoza lekarska mówi o czerwonce. Ponad tydzień spędzam w szpitalu zakaźnym…


Copyright © 2011. All Rights Reserved.