1999 Stopem do Budapesztu i Pragi.



W czasie pielgrzymki do Częstochowy w sierpniu 1999 roku poznaję Gosię. Jakoś tak fajnie się nam gada, tudzież idzie obok siebie, że decydujemy się na wspólną podróż. Równo trzy dni po opuszczeniu Częstochowy łapiemy już stopa do Budapesztu. Wierzcie mi lub nie, ale wtedy nikt tam (tam, sensus, w Budapeszcie) nawet nie słyszał o takim języku jak angielski:).


Zaczynamy naszą podróż.

Chodzimy troszkę po stolicy Węgier. Zwiedzamy najważniejsze rzeczy. Na nocleg idziemy na dworzec kolejowy. Tutaj ZONK! Zamykają go o 23.00. Tą i kolejną noc spędzamy na ławce przed dworcem Nyugati. Zdecydowanie nie polecam: jesteśmy non-stop zaczepiani, próbują nam sprzedać narkotyki, okraść i takie tam…

Po dwóch dniach cudem dostajemy się na wylotówkę na zachód. Wbijamy się w Austrie, a później od południa docieramy do Pragi. Na Złotej Uliczce, spotykamy jakiegoś polaczka, umawiamy się na wspólne wyjście gdzieś do knajpy. Gdy widzimy się wieczorem i nasi nowi kumple dowiadują się, że śpimy na dworcu zapraszają nas do ich wynajmowanego (znaczy się niezupełnie, ale to długa historia) mieszkania. Szybko przerzucamy bagaże z dworcowej przechowalni i do czwartej nad ranem włóczymy się po mieście. Następnego dnia wracamy z Jarkiem i Danielem do Wrocławia. Dalej do domu już pociągiem.


Most Karola i Hradczany.



Copyright © 2011. All Rights Reserved.