2001 Chorwacja i Słowenia.
Pierwszy nasz cel to Alpy Julijskie. Spotykamy się (jakieś 12 osób, trzon to członkowie koła „Denali”) u źródeł rzeki Soczy. Stąd ruszamy na cztero dniowy trekking po górach. Trzy osoby z naszej ekipy zdobywają najwyższy szczyt tego pasma – Triglav 2864m n.p.m. Do dziś w pewnych kręgach żywa jest plotka, jakobym ja w tym czasie rzygał w zbitym z desek przyschroniskowym kiblu w tysiącmetrową przepaść. Nie wiem, że to ludzie mają czas takie rzeczy wymyślać…..:)
W Alpach Julijskich.
Dalej jedziemy do Jaskini Skoczjańskiej (tutaj odżywa spór pomiędzy Piotrkiem a mną o wysokość Organów Wielisławskich). Jeszcze tylko Lubliana – stolica Słowenii i docieramy do Chorwacji. Tutaj Wyspa Krk i Stara Baska gdzie zatrzymujemy się na wspaniałe, pełne relaksu trzy dni. Później płyniemy na wyspę Cres i kolejne dwa dni lenistwa w miasteczku o tej samej co wyspa nazwie.
W końcu wracamy na stały ląd i uderzamy w góry Velebit. Spotykamy się w wiosce Krasno Polje. Tutaj spotyka nas coś baaaardzo fajnego. Pani
z jedynej we wsi restauracji zaprasza całą naszą ekipę (przypominam 12 osób!) na darmowy obiad!!!:). Następnego dnia zdobywamy Zavizan 1676m n.p.m., a późnym popołudniem ruszamy do Parku Narodowego Plitvickich Jezior (turkusowe jeziora, drewniane kładki nad nimi, wodospady – normalnie ósmy cud świata:). W drodze powrotnej do domu przystajemy jeszcze na parę godzin w Zagrzebiu.
Stara Baśka. Wyspa Krk.